Babcia odchodzi

Posted by root in Poezja - (Możliwość komentowania Babcia odchodzi została wyłączona)

nie będzie wiersza na pożegnanie
ale na do zobaczenia
tak spotkajmy się w niebie
tam słuch będzie dobry i wzrok
i pamięć o wnuku nigdy nie wygasła
tam śpiew usłyszę który ukochałaś
i kwiaty róże purpurowe w ogrodzie z altaną
ucałuję cię w rękę jak przystało młodemu
i zagram na organach melodię miłą
babciu nie żegnam Cię wcale
do zobaczenia w niebie

śmierć przyszła chłodna ale na nic jej potęga
babcia uśmiechnęła się i dotknął anioł po raz ostatni
widziałem to miejsce poduszkę jeszcze ciepłą
zapamiętam Cię zawsze

babcia gasnęła w szklance z napojem
w obrazku Chrystusa w poduszce ciepłej w lekarstwach silnych
i siedział przy niej anioł i pocieszał i trzymał za rękę
kołysał
ile w niej było Boga ile słów błagania
ile światła i iskry

babciu wielka była twoja siła
99 lat bez bieli szpitali
pogodna bez czarnych myśli
chadzaliśmy na plac zabaw nieopodal domu
moja namilsza jestem przy Tobie

świeca lekko przymknięte oczy
babcia się żegna to ostatni oddech
bramy nieba

przed nią stanęło całe życie
jej mama i gruszki w sadzie
wszystkie grzechy i dobre uczynki
piesek ukochany i dom wielki

babcia mówi już po mszy
możemy iść do domu
chodź wnuku sam pan Jezus
mszę odprawiał

gdy babcia odeszła umiłowałem ludzi
ich ulotną duszę i nietrwałe ciało
głaszczę dzieci i przytulam starszych
do zobaczenia w niebie

Obojętność

Posted by root in Poezja - (Możliwość komentowania Obojętność została wyłączona)

Ptaki wolne nad łąką
jest mi to równie obojętne
i góry niezdobyte
horyzont daleki
i statek co umiera
podczas burzy
jest mi to równie obojętne
twarze
na które czekam
bo mogę w nich
znaleźć ciebie
jest mi to równie obojętne
a teraz patrzę na twój balkon
dom ciepły
gdy ciebie nie ma blisko
jest mi to wszystko równie obojętne.

Vincent

Posted by root in Poezja - (1 Comments)

Vincent dzisiaj
niczego już nie namaluje
ta staruszka schizofrenia
z którą jest od dawna
macza palce
w jego farbach
zabiera go w podróż
między niebem a piekłem
suszy palety
i łamie pędzle

ale oto nadejdzie
dzień następny
zagoi się ucho
i powstaną słoneczniki
tylko dzisiaj Vincent
niczego już nie namaluje

Adam i Ewa

Posted by root in Poezja - (Możliwość komentowania Adam i Ewa została wyłączona)

Chciałbym byśmy pozostali na świecie sami
jak Adam i Ewa
ale jeszcze przed grzechem
wierni i czyści

i tak w raju
kochalibyśmy się nadzy
a Bóg byłby szczęśliwy
i ciepły
i nie wzięlibyśmy złego jabłka
i wszystko stałoby się inaczej
cała historia
przyszłość i dalsza przyszłość
na wieki
na zawsze
teraz i później

tak sobie myślę niewinnie
dopóki przez uchylone drzwi nie wejdzie
czarny książę – Los
i uderzy mnie z tyłu
mocno niespodziewanie
i rzeczy wrócą na swoje miejsce
i stanie się tak jak jest
nie w wyobraźni
ale naprawdę.

Stworzenie świata

Posted by root in Poezja - (Możliwość komentowania Stworzenie świata została wyłączona)

Gdy słońce wzniesie się
ponad horyzont
zaczynam kształtować
swoją rzeczywistość
ustawiam dom
a potem pokój
i zapraszam moich gości
Beethoven pokazuje mi swoje symfonie
a Michał Anioł studia anatomii
Szekspir szkice nowego dramatu
da Vinci obrazy które nie mają skazy
rozmawiamy o sztuce
długo i z pasją
aż zmierzch nas zastanie
i nakaże zasnąć.

Symfonia

Posted by root in Poezja - (Możliwość komentowania Symfonia została wyłączona)

Gdy tęsknota mnie ogarnie
i trudno mi wybrać drogę
biorę pióro
którym piszę symfonię
mocną jak stal rycerza
piękną jak śpiew anioła

idę w głąb
poznaję nowe światy
i nieskończone przestrzenie
i większe mam doznania
niż po narkotyku
po winie czerwonym
albo tabletce na sen długi

to co mnie uwalnia i upaja
to dźwięki napisane
których nie widzę końca
które płyną wciąż dalej

i oto nucę melodie
zapamiętale
niech trwa wiecznie
albo wcale.